Do tej notki zabierałam się już jakiś czas, i przez jego brak zawsze odkładałam na później.
No ale w końcu jest! Udało się!
I mam szczerą nadzieję, że Wam się spodoba i być może w czymś pomoże (*^ワ^*)
Uczę się kilku języków. Jest to moja pasja. Jednym z nich jest język japoński.
By się nauczyć języka, najważniejsze jest to, by komunikować się z drugą osobą. W erze internetu to przecież żaden problem, zwłaszcza jeśli chodzi o taki język jak angielski czy niemiecki.
Japoński to inna bajka. Nawet, jeśli poznamy jakiś Japończyków, zostaje nam jedynie prowadzenie konwersacji z nimi po angielsku(No chyba, że możecie się w innym języku dogadać ;) )
W języku japońskim różnica jest diametralna. Zaczynając od zwykłej budowy zdania, którego szyk jest całkowicie inaczej ułożony, niż w językach, których większość z nas się wcześniej uczyła.
Można oczywiście wydać kupę kasy i pójść do szkoły językowej, gdzie nam wszystko pięknie wytłumaczą, albo poszukać przez internet jakiegoś korepetytora, który weźmie od nas 50 zł za lekcję, a tych lekcji może być z 30 ;)
Wielu z nas niestety na taką wygodę nie stać.
Więc jeśli ktoś naprawdę chcę się tego języka obcego nauczyć, musi dać sobie radę sam.
I właśnie dlatego pisze ten post, żeby takim osobom to ułatwić :)
Kartkowałam już wiele podręczników, przeglądałam wiele kursów internetowych.
Wszędzie nawalili samą gramatykę. Nauczenie się tego wszystkiego zajmie całe wieki!
Moja półka ugina się pod książkami, z których rzekomo miałam się uczyć. Za każdym razem sięgając po którąś, coraz bardziej wątpiłam, że kiedykolwiek wykuję na pamięć taką nawałnice informacji.
Aż w końcu...Przechadzając się w księgarni po dziale z książkami do nauki języków obcych, moją uwagę przykuło dzieło Beaty Pawlikowskiej.
Podręcznik nad podręcznikami!
"Blondynka na językach" składająca się z samych zdań i ich tłumaczeń, czasami pojedynczych słówek. Najprostsze rozwiązania są zawsze najbardziej skuteczne. Pani Beata miała genialny pomysł na stworzenie podręcznika.
Ja do tego momentu katowałam się wykuwaniem materiału na blachę, a taki podręcznik leżał sobie po prostu na sklepowej półce!
Ile to zaoszczędzonego czasu!
Tak jak to treściwie opisano na wstępie "To nie jest podręcznik do nauki języka obcego. Jest to kurs rozmawiania w języku obcym. Uczy mówienia i rozumienia. Zero gramatyki, zero wykuwania słówek, zero odmian czasowników, które trzeba sobie na pamięć wbić do głowy".
Po przerobieniu takiego podręcznika zostanie nam jedynie nauka pisowni i douczanie się słownictwa w swoim zakresie. A potem utrwalanie wszystkiego podczas rozmawiania.
Poza tym autorka wytłumaczyła na samym początku, jak powinno się z tego podręcznika uczyć, żeby się nauczyć.
Idealne i dla wzrokowców, i dla słuchowców.
A to wszystko tylko 30 zł(Z czego kupiłam to na promocji tylko za 21!).
Jeśli po skończeniu tego cudeńka nadal chcecie kontynuować naukę, a długawa treść tego posta Was jeszcze nie zanudziła na śmierć, zapraszam do niezaprzestawania czytania.
Powiedzmy, że już wszystko pięknie rozumiemy. Bez problemu możemy się dogadać.
Ale jeśli z owym językiem wiążemy jakieś swoje plany na przyszłość, to nie koniec.
Wtedy musimy poczytać troszkę więcej, posiedzieć nad gramatyką, wykuć sylabariusze i ideogramy.
Mamy jeszcze troszkę przed sobą.
Oczywiście zaczynamy od przed chwilą wspomnianych sylabariuszy hiragana i katakana.
(Nie będę się rozpisywała i tłumaczyła czym one są. Klikając na nie przeniesie Was do cioci Wikipedii, która Wam to wyjaśni :) )
Są one podstawą.
Każdy ma swój indywidualny styl uczenia, więc mogę jedynie Wam opisać, w jaki sposób ja się uczyłam.(Jestem wzrokowcem)
Otóż bardzo(ale to bardzo) pomogły mi aplikacje Hiragana- Learn Japanese i Katakana- Learn Japanese.
Łatwiej zapamiętać znaki, jeśli będziemy sobie je z czymś kojarzyć. (Kliknij, by powiększyć obrazek i przeczytać o zdolności asocjacji naszego umysłu).
Jeśli wzrokowo będziemy już mniej więcej rozpoznawać znaki, dobrze jest zacząć korzystać z podręcznika "Japoński nie gryzie!" wydawnictwa EDGARD. Przerobienie tego podręcznika pozwoli nam przypomnieć sobie wszystko, co nauczyliśmy się wcześniej. Będziemy również powolutku uczyli się czytać i poznawać pierwsze znaki kanji.
Nie śpiesz się. Twój mózg potrzebuję czasu żeby przyswoić sobie wszystkie informacje.
Idealnym sposobem na przyswojenie sobie sylabariuszy podczas studiowania "Japoński nie gryzie" jest zagranie w grę KanaCrush.
Dzięki niej, będziesz uczył się szybko rozpoznawać znaki. Po tym możesz zacząć czytać... japońskie czytanki dla dzieci ;) (dostępne na benkyo.pl ).
Kolejnym podręcznikiem, w który możecie się zaopatrzyć jest "Japoński Mów, pisz i czytaj" wydawnictwa EDGARD.
Nauczysz się nowego słownictwa, nowych znaków kanji i gramatyki.(Jeśli chcecie nauczyć się więcej ideogramów kanji, odsyłam Was do książki "Japoński Kaligrafia" od Języki Online Sp. z.o.o. lub poszukania czegoś w internecie.☆(ゝω・)v)
...i oczywiście będzie to o niebo łatwiejsze po tym, czego się już nauczyłeś.
Jeśli ktoś nadal nie jest syty, i chce pochłaniać to więcej słownictwa i uczyć się więcej, dobre są też rozmówki z wymową i słowniczkiem wydawnictwa LINGO.
A tak to po prostu najnormalniejsza w świecie rozmowa z Japończykami po japońsku.
Ewentualnie robienie notatek podczas oglądania dram czy anime.
I tyle w temacie.
Ciekawe ilu z Was wytrwało do końca ;)
Jeszcze raz mam nadzieję, że komuś może się to przydać.
Nikomu nie narzucam swojego zdania. Tak jak napisałam, każdy ma swój indywidualny styl uczenia. Chciałam podzielić się z Wami swoją własną metodą.
Pozdrawiam i zapraszam do nas częściej!
Skserowana treść pochodzi z książki Rozwiń Swój Genialny Umysł autorstwa Katarzyny Gozdek-Michaelis
11 komentarze:
Wow, bardzo przydatny post! :) Ja najpierw kupiłam właśnie "Japoński nie gryzie!", ale teraz zapisuję się do Ichigo ^^ Do dalszego czytania podręcznika zamierzam wrócić jak opanuję pismo, bo hiragana i katakana są 2 i 3 rozdziałem bodajże :D
Cieszę się bardzo ^^
Toshi, a to dlatego, że w "Japoński nie gryzie" są prawie same ćwiczenia :)
Więc jeśli się nie nauczysz sylabariuszy, nie będziesz mogła wykonywać ćwiczeń
Życzę powodzenia w nauce!
Dzięki za taki post, przydatny jak cholera c:
Kocham Twój blog. Szablon jest taki kawaii, że mogłabym siedzieć i wgapiać się w ekran godzinami <3
A ja kupiłem w piątek "japoński nie gryzie" i jestem zachwycony, umiem już pisać 10 sylab, lekcje są łatwe do przyswojenia i przyjemne :3
Meysh, dziękuję bardzo <3
Casseure, "Japoński nie gryzie" to chyba był mój drugi podręcznik
Zawsze dobrze nauczyć się sylabariuszy na początku i co jakiś czas sobie je przypominać, jednak oprócz pisania, czytania i podstawowych znaków kanji takich jak mama, tata itp...oraz słownictwa w zakresie określenia położenia, części ciała czy narodowości(itp) z tego podręcznika się nie nauczysz :(
Piszę to z własnego doświadczenia, bo już na początku przerobiłam cały ten podręcznik.
Tak jak jest w poście opisane, najskuteczniejsze jest uczenie się od końca, dlatego tak bardzo wychwaliłam książkę B. Pawlikowskiej "Blondynka na językach". Ucząc się samych wypowiedzi, powtarzając je raz po raz, to zmieniając i dodając niektóre wyrazy-uczymy się. Rozumiemy! Żeby się posługiwać jakimś językiem musimy go rozumieć. Kreślimy ramy i je wypełniamy :) Nie mam na myśli, że ucząc się z innego podręcznika się nie nauczysz, bo to nie prawda. Zrobisz jednak to dopiero po tym, jak przekopiesz się przez górę nawalonej gramatyki.
Zanim zaczęłam studiować "Blondynkę na językach", to wychwalałam "Japoński nie gryzie!" :)
Jednak spadł teraz na drugie miejsce.
Ale to tylko moja indywidualna metoda i nikomu swojego zdania nie narzucam c:
Koniecznie musisz zmienic ten kursor... 10 minut sie przygladalem zeby go znalezc
Hej świetny arykuł :) A czy próbowałaś może książkę " Kompletny kurs języka japońskiego" Matsumi ?
Ja to osobiście w ogóle zastanawiam się jak można się uczyć języka japońskiego. Dla mnie ten język jest jak magia i nie wiem czy byłabym w stanie w ogóle się go nauczyć. Chyba, że zapisałabym się do jakiejś szkoły językowej to może wtedy i tak.
Na pewno nie jest to niemożliwe. Do tego poprostu trzeba mieć ambicję i wytrwałość
Naprawdę bardzo fajnie napisano. Jestem pod wrażeniem.
Prześlij komentarz